Dżungla

Kieł

-Tylko ci ze Starszą Krwią,mogą. - odpowiedział obserwując dziewczynę.
Gdzie ona idzie? No mniejsza z tym.Siedział dalej,patrząc na nią.
-Ess'laine - Powiedział tylko,po czym rozsiadł się bardziej opierając się o drzewo.
Po chwili zwrócił wzrok w bok.Patrzył w krzaki jakby czegoś słuchał.
Lecz po chwili powoli zwrócił głowę w stronę dotychczasową.Czyli w stronę kobiety.

Charlotte

Jej oczy zalśniły pożądaniem. Pragnęła wiedzy, chciała praktykować magię. Wtedy mogłaby się zemścić na Kate. Zrobić to, co niegdyś zrobiono jej. A jeśli opanuje Czarną Magie bardzo dobrze to może zniszczy Veronę, poczynając od niemądrego króla, który odrzucił jej propozycję?
- Zabierz mnie do Temarii.. - Wyszeptała, zbliżając się do niego. Uklęknęła przed nim i pochyliła się do przodu, zbliżając swą twarz do niego o kolejne parę centymetrów. Choć odległość dzieląca ich nadal była dosyć duża, Kieł mógł poczuć jej niespokojny oddech, mógł przyjrzeć się jej nieskazitelnej cerze. - Proszę... - Dodała, a jej głos wibrował kusząco.

Kieł

A ten tylko patrzył,obserwował dziwne zachowanie dziewczyny.Kieł miał małe przeczucie co się święci.Pewnie będzie tak jak zwykle.Zaraz spróbuje mu wbić sztylet albo coś w brzuch lub gardło.Albo go wyeliminuje w inny sposób.Ile to sztuczek znają ludzie by pozbyć się kogoś niewygodnego.Na razie siedział spokojnie będąc gotowym na obronę i szybki kontratak.
-Nie wrócę tam.

Charlotte

Ale ona wcale nie miała zamiaru go zaatakować. Mógł się przydać, a dodatkowo był bardzo ciekawym towarzystwem. Jej twarz zbliżyła się jeszcze trochę, sprawiając, że prawie się stykali. Patrzyła mu w oczy, a on sam mógł w jej wzroku zobaczyć tylko błaganie. Jednak, gdy tylko powiedział, że nie idzie cofnęła się delikatnie. Westchnęła, zamykając oczy, masując się po skroniach.
- Zaraz... Biblioteka... Mapa! - Powiedziała, otwierając nagle oczy i patrząc na niego. Teraz nic jej nie powstrzyma. A niech ją zabije ten cały 'wiedźmin', niech zabije ją ktokolwiek. Pójdzie tam.

Kieł

Kieł odetchnął z ulgą,widząc że dziewczyna się oddaliła trochę od niego.
-Mapa? - Kieł zdziwił się,choć trochę domyślał się o co biega.Po co ona chce iść do Temerii? No nic.Temeria jest wystarczająco daleko by tam nie doszła.
W końcu musiała by mieć statek.Jeden z tych wielkich statków.
Jak one się dokładnie nazywały ? Argh..

Charlotte

Wyciągnęła z torby 70 monet. Zupełnie jakby czytała w myślach Kła, powiedziała:
- Wystarczy na wynajem statku. - Zaśmiała się cicho. Koniec tego wszystkiego, koniec wspomnień. Raz na zawsze pokaże, kto zasługuje na tę moc, na to by zostać Czarnym Magiem. By być w posiadaniu niszczycielskiej mocy...
Schowała pieniądze z powrotem.

Kieł

Przestał rozumieć to wszystko.Po kiego grzyba chce tam iść?!
Przewrócił oczami,zamragał.Skoro ona wyrusza to on pójdzie sobie i być może wreszcie wrzuci coś na ząb.Przeciągnął się,podrapał po głowie i począł wstawać ze swojego siadu.

Charlotte

Jednak jej myśli natrafiły na kolejne pytanie, które nagliło ją do wypowiedzenia. Podniosła się, gdy tylko zrobił to on. Postąpiła mały krok do przodu, wbijając w niego wzrok. Wiedziała już, że niczym go nie skusi, by jej towarzyszył, ale mimo to, próbowała dalej.
- Powiedz mi jeszcze... Czy trzeba się czymś wykazać, aby ktoś ze Starszą Krwią chciał przyjąć kogoś na ucznia? - Przechyliła lekko głową, jakby zachęcająco. O tak, Charlotte była niezwykłą uwodzącą flirciarą, lecz pewne było, że dla swojego ukochanego porzuci podrywanie.

Kieł

Nie odpowiedział na pytanie zadane przez dziewczynę.Miał tego dość.
Podniósł nogę,postawił ją przed sobą i tak dalej.Chyba nie trzeba tłumaczyć co i jak.
Poszedł przed siebie,wyminął kobietę i szedł w stronę krzewów.Głód dokuczał mu coraz bardziej.

Charlotte

Jej wzrok automatycznie powędrował za nim. Zastawiał ją? Uniosła brwi w niemym zdziwieniu. Ten facet był innym i wcale jej się to nie spodobało. Co za los zesłał jej akurat takiego kolesia?! Zmrużyła oczy, przywołując na twarz spokój.
- Widzę, że jesteś niezbyt towarzyski. - Mruknęła, odwracając się do niego przodem. - Ale wnioskuję z tego, że książki będą jednak mądrzejsze od ciebie. I z pewnością bardziej przystępne. - Prychnęła markotnie. - Powodzenia. - Sarknęła jadowicie, po czym odwróciła się w swoją stronę z zamiarem odejścia.

Kieł

Słowa wymówione przez dziewczynę ani trochę nie ruszyły Kła.W końcu to nie on sprzedawał się za głupie wskazówki do podróży.Choć gdy był przy krzewach,coś mu zamigotało w mózgu.Szare komórki zajaśniały a sumienie Kła się odezwało.
W końcu Kieł nie ma na sumieniu jeszcze nikogo.No może ma tam paru ludzi,ale to drobnostka.Nie pozwoli aby przez niego ona coś głupiego zrobiła.
Przed oczyma przeniknął mu obraz,który był w Temerii widziany najczęściej.
Między innymi okrwawione trupy elfów i ludzi nabitych na pale.Kieł trochę się wzdrygnął na myśl o tym.W końcu zatrzymał się zanim wlazł w krzewy.Odwrócił się.Skoro się tak uparła na ten wyjazd to jedzie z nią.W końcu ma do wyrównania parę rachunków z pewną wsią.Uśmiechnął się w myślach.
-Iść Do Temeria,ja też. - Powiedział stanowczo.

Charlotte

Na jego słowa odwróciła się. Odchyliła głowę w tył, próbując wypatrzyć w jego zachowaniu czegoś podejrzanego. A i owszem, znalazła coś takiego. Między innymi to, jak szybko zmienił zdanie. Ale co go do tego zmusiło? To pytanie automatycznie zakiełkowało w jej umyśle. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Z jakiego powodu zmieniłeś zdanie? - Zapytała, podchodząc do niego. Poczęło go okrążać, jakby była jakimś generałem, czy coś. Rzucała mu pojedyncze spojrzenia, najprawdopodobniej po to, by wyłapać wszelkie zmiany jego mimiki. - No wiesz, to dziwne, że tak nagle zmieniłeś zdanie...

Kieł

-Wieś w Temeria... - powiedział tylko.Po czym skrzyżował ręce.. jak to się mówi ?
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej ? o.O No mniejsza.Jakoś tam to zrobił.
-Ess'creasa - Powiedział zaraz po kłopotliwym krzyżowaniu rąk na klatce,czy jak tam.
Opuścił głowę,potem ją podniósł i odwrócił się do dziewczyny która akurat była w tej chwili zanim.

Charlotte

Zbadała go wzrokiem. Musiała się zastanowić. Przecież Kieł mógłby być jedynie ciężarem, którym trzeba będzie się zająć. Lecz z drugiej strony potrafiłby jej wszystko wytłumaczyć. No, może nie do końca, zważywszy na jego język.
- Naprawdę nie wiem... W końcu równie dobrze mogę wszystko zrobić według swojego planu, nie zabierając cię nigdzie. - Wzruszyła barkami, gdy na nią spojrzał. Pokręciła głową z dezaprobatą, po czym po raz kolejny skierowała się w stronę miasta. Trzeba będzie zajść do tej biblioteki.

Kieł

Spojrzał na dziewczynę która się odwróciła i poczęła się oddalać.
-Neén to neén.Jak Kieł nie iść to nie iść. - Powiedział po czym opuścił głowę.Następnie spojrzał na poprzednie miejsce przy drzewie.Podszedł do niego.Pochylił się i usiadł.
Oparł się o drzewo.Podniósł głowę,przerzucił ją do tyłu aby mógł spojrzeć w niebo.
Posiedzi,odpocznie sobie trochę i idzie.