Dżungla

Kieł

-Rozumiem,co mówi ty. - Odpowiedział niezbyt szybko,z powodu intensywnego myślenia co i jak powiedzieć.Może i nieskładnie ale zawsze lepsze to niż nic.
Jak to się mówi:Lepszy rydz niż nic.Przeniósł swój świdrujący na wylot,w przenośni i dosłownie, wzrok na dziewczynę.

Charlotte

Zaskoczyły ją słowa mężczyzny i wcale tego nie kryła. W końcu - wcześniej odzywał się tylko i wyłącznie w swoim języku. To dosyć dziwne. Chociaż nie zdziwiłaby się, gdyby zechciał nauczyć się jerzykiem panującym w tej krainie.
- Interesujące... - Mruknęła pod nosem, wytrzymując jego wzrok.

Kieł

Co tu Kieł miał odpowiedzieć ? W sumie nic.Więc siedział cicho.Co jakiś czas przenosząc wzrok w jakąś stronę,kuszony szelestem.Jakaś zwierzyna chodziła w pobliżu.To pewne.Kieł dawno już nic nie jadł.Może coś upoluje ?

Charlotte

Nie mogła nucić, nie zrobiłaby tego przy obcym. Usiadła na swoim dawnym miejscu, pomiędzy dwoma korzeniami i oparła głowę o konar drzew, pod którym się znajdowała. Jej oczy nie zamykały się, choć było widać, że mają taką ochotę. Ale musiała go mieć na oku. W końcu... Nie znała go, nie?

Kieł

Już powoli denerwowała go ta obserwacja.Ona go traktuje jak małpę w zoo,którą trzeba pilnować bo ucieknie! Przeniósł swój wzrok ze źródła szelestu na dziewczynę.
Przymrużył oczyska nadając im taki ,,zabójczy'' styl. (;p)
Stwierdził że spróbuje eksperyment.Między innymi morderstwo z użyciem patrzałek.

Charlotte

Nic jej nie zdziwiło, gdy ten na nią spojrzał. A co w tym dziwnego, hę? Widocznie była naprawdę urodziwa, skoro przyciągała jego wzrok. Ale nie ustąpiła. Nadal gapiła się na niego zupełnie pustym wzrokiem. Co miała zrobić? On nie znał jej języka, ona nie rozumiała jego.

Kieł

Zaraz nerwowo nie wytrzymam!!! Czy oni będą na siebie tak tylko patrzeć ?!

Poddał się,nie da rady.Jednak Kieł ma za słaby wzrok.Ona ma więcej zabójstwa w oczach.Opuścił głowę razem z oczami.Patrzył w ziemię,a dokładniej w trawę,a jeszcze dokładniej na jaszczurkę które zwinnie przebiegała między trawą,niczym strzała.

Charlotte

Niekoniecznie >D

Prychnęła, zauważając, że chłopak się poddał. Ona miała doświadczenie w takich spojrzeniach, choć o wiele ładniej było jej tym czarującym, uwodzicielskim wzrokiem. Aż trudno się oprzeć. Zamknęła jedno oko, zaś drugim zerknęła na jakiś promień światła, przedzierający się spomiędzy liści.

Kieł

W końcu jak to jaszczurka,gad ten umknął w krzaki.I na co tu patrzeć teraz ?
Uroki Kobiece już przed chwilą widział,drzewa widział,krzaki widział,jaszczurki widział,
muchy widział..itd..itp..
W końcu znalazł rozwiązanie tej jakże ważnej sprawy.Między innymi znowu ukradkiem rzucił okiem na jaszczurkę która mignęła mu przed oczami w trawie.

Charlotte

Pokręciła głową z dezaprobatą. Westchnęła ciężko. Dlaczego to ona musiała zaczynać rozmowę?! A i owszem, cisza zrobiła się wręcz uciążliwa w towarzystwie tego gościa. Miała ochotę trochę pośmiać się z jego języka.
- Masz zamiar do końca życia się już nie odezwać? - Zapytała, nawet nie racząc go jednym spojrzeniem.

Kieł

A jeśli tak ? ;p

Odwrócił wzrok od jakże interesującego gada na nie mniej interesującą osobę.
Chrząknął,przekręcił dziwnie gałkami ocznymi.
-Dh'oine.. Ja nie dice. - odpowiedział,pewnie ciężko lub w ogóle tego zrozumieć nie można.W końcu mieszanina tego i tego nie wyszła nikomu na dobre.

Charlotte

O.

Westchnęła, ubolewając nad swym podłym losem.
- Ok, ok, trwajmy dalej w tej cholernej ciszy, to na pewno nam pomoże. - Warknęła niezbyt mile. Nie miała o czym z nim gadać, nie potrafił.

Kieł

Podniósł głowę wlepiając swój tępy wzrok w niebo.Coś sobie cicho mówił pod nosem.
Rozgrzewał swój tępy mózg aż w końcu Eureka!
Uporządkował jeszcze które słowo gdzie,jak,kiedy i po co.
A następnie wydukał swoją składaninę.
-Nie mówić,źle.My rozmawiać.Mów.Ja mówić ty mówić. - Powiedział,myśląc czy czegoś nie pokręcił.Choć przekręcenie zdania było pewne w stu procentach..

Charlotte

Zachichotała, słysząc w jaki sposób odzywa się Kieł. Owszem, to naprawdę było dla niej zabawne. Mówił przedziwnie, mieszając wyrazy. Chociaż z drugiej strony powinna znać ten język. Przecież oboje byli z tej samej rasy. Hm.. A gdyby poszukać go w jakichś książkach? Trzeba wybrać się do jakiejś biblioteki, może coś znajdzie. Oczywiście, nie, żeby zależało jej na znajomości z tym kolesiem, po prostu była ciekawa...
- Dobrze, niech ci będzie. Tylko o czym chcesz rozmawiać? - Powiedziała wyraźnie, próbując w jakiś sposób ułatwić mu zrozumienie słów.

Kieł

Oczy mu się rozweseliły nieco,że być może znalazł kogoś do rozmowy.
I w dodatku nie było tu żadnego małego dzieciaka który wleci,wykrzyczy się i tak dalej.A przynajmniej na razie nikt nie wleciał tu nie licząc Narrandera,ale on wyszedł.
-Rozmawiać.O sobie ? - Kieł się zająknął.W sumie nie wiedział o czym mógłby rozmawiać.